... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Może teraz jest okazja, żeby dowiedzieć się, na czym stoi, zdobyć pewność. Ale czy na pewno chciał wiedzieć? Kiedy go rzuciła, czuł się okropnie, ale gdyby teraz jeszcze poniżyła go publicznie? Już słyszał kpiny Jimmy-Joego i reszty: - Hej, patałachu, słyszałem, że Belladonna zignorowała cię publicznie w centrum handlowym? Skasowała cię, jak stary program. No i jak się teraz czujesz? Tyrone pokręcił głową. Nie chciał realizować tego scenariusza, ani w rzeczywistości wirtualnej, ani w świecie realnym. Nie ryzykując, niczego nie można zyskać, ale też niczego się nie straci, prawda? Ale... gdyby mógł odzyskać Bellę, znów móc pójść do niej do domu, usiąść z nią na kanapie, wziąć w ramiona to idealne ciało, poczuć smak tych ust - czy to warte było ryzyka? O, tak. Nabrał głęboko powietrza i wypuścił je powoli. Odetchnął jeszcze raz. W najgorszym wypadku zrobi z siebie głupka. A w najlepszym? Oczyma wyobraźni zobaczył Bellę nagą, z włosami rozsypanymi na poduszce. Z wrażenia wstrzymał oddech. Miał czternaście lat i za taką wizję oddałby życie - nieważne, że gdyby się zmaterializowała, mógł trafić do więzienia, nawet jeśli Bella była starsza od niego. Bella naga... Jezu Chryste! Kiedy odzyskał zdolność oddychania, ruszył do drzwi. Zwycięży, albo zginie. Wtorek, 12 kwietnia Londyn, Anglia John Howard stał przed budynkiem MI-6, przyglądając się swojemu szefowi, który właśnie szedł do niego przez ulicę. Pomachał mu, a Michaels zrobił to samo, kiedy go zauważył. - Jak pan się miewa, pułkowniku? - Całkiem dobrze, sir, w tej sytuacji... - A jak tam poszukiwania tego zabójcy? Macie coś nowego? - I tak, i nie - odpowiedział Howard. - Wiemy, że wyleciał w środę z Seattle. Wiemy, że wylądował tutaj. Mamy potwierdzenie z kamery, filmującej pasażerów, przechodzących przez cło. Fiorella przeanalizowała film z pasażerami z USA, którzy wylądowali tu w czwartek rano. Mamy pewność. Podał Michaelsowi kolorową fotografię mężczyzny, idącego przez budynek portu lotniczego. Na zdjęcie nałożona była siatka z cienkich linii. - Jesteście pewni, że to on? - Prawie pewni. Czas i miejsce się zgadzają. Komputer wykazuje zgodność uszu i rąk z oryginałem. Jeśli nie ma brata bliźniaka, to musi być on. Michaels wskazał wzrokiem budynek. - Wejdziemy do środka? Kiedy minęli strażników i szli korytarzem, Michaels powiedział: - Minął prawie tydzień, może już go tu nie ma? - Możliwe, sir. Mógł ruszyć dalej przed tą awarią systemów komputerowych. Załatwiliśmy dostęp do superkomputera przez satelitę i, we współpracy z Brytyjczykami, porucznik Winthrop analizuje informacje o pasażerach linii lotniczych, kolei, dane firm wynajmujących w Londynie samochody, a nawet łodzie. W fałszywym paszporcie zdjęcie powinno go choć trochę przypominać. - Mógł doczepić sobie brodę i założyć perukę - powiedział Michaels. - Sprawdzamy każdego mężczyznę, podróżującego samotnie i pasującego choćby w przybliżeniu wzrostem, wagą i wiekiem. - Mógł sobie wynająć damę do towarzystwa i z nią wyjechać. - Tak, sir. Mógł też znaleźć lekarza i kazać się zmienić w goryla. Od czegoś musimy zacząć. Michaels uśmiechnął się na tę uwagę. Dotarli do biura, w którym Howard zostawił Toni Fiorellę. W środku Fiorella i wysoka, szykowna blondynka z krótko obciętymi włosami wpatrywały się w holograficzne powiększenie kilkunastu twarzy. - Mamy pierwszą porcję fotografii od Winthrop, pułkowniku - powiedziała Toni. - Wszystkie z uszami, które odpowiadają naszej specyfikacji, albo są zakryte włosami. Cześć, Alex. Udał się spacer? - Tak, dziękuję - powiedział Michaels. Wyglądał nieswojo. Blado. - Och, gdzie się podziały moje maniery - zażartowała Toni. - Pułkowniku Howard, to jest Angela Cooper, nasz oficer łącznikowy z MI-6. Pułkownik Howard dowodzi zespołami uderzeniowymi Net Force. Blondynka wyciągnęła rękę i uśmiechnęła się do Howarda. - Bardzo mi miło, pułkowniku. Podał jej rękę i odwzajemnił uśmiech, kątem oka spoglądając na Michaelsa. Dyrektor uśmiechał się niemrawo, ale Howard miał wrażenie, że jego szef za chwilę dostanie torsji. Cooper puściła dłoń Howarda. Pułkownik spostrzegł, że rzuciła ukradkowe spojrzenie w stronę Michaelsa