... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Ale byBa sama, a w dostatku nie w sypialni, tylko w kuchni. OparBa si wygodnie o poduszki ustawione pod [cian i przetarBa piekce powieki. Bo|e! Wprost umieraBa ze zmczenia. ZerknBa na piec. Ze [rodka dobiegaBo gBo[ne, nieustajce wierkanie. Nie spaBa prawie caB noc. PilnowaBa kurczt. Tylko pi nie prze|yBo, reszta - sdzc po radosnych odgBosach - czuBa si chyba znakomicie. Ziewnwszy, z trudem podeszBa do otwartych drzwiczek piecyka, |eby popatrze na kurcztka. Aup! Aup! Aup! Co to mo|e by? - pomy[laBa, zerkajc w stron okna, gdy| gBuchy dzwik dochodziB z zewntrz. ZiewnBa raz jeszcze, powlokBa si do wyj[cia i otworzyBa drzwi, mru|c oczy przed porannym sBoDcem. Creed waliB w co[ mBotkiem. Pewnie buduje wylgark - pomy[laBa Addie, odgarniajc z twarzy luzne pasma czarnych wBosów. OparBszy rk na biodrze, patrzyBa przez chwil na klczcego m|czyzn. Nawet w tej pozycji wydawaB si wysoki. A kiedy wreszcie si wyprostowaB, Addie doznaBa dziwnego wra|enia. Oczywi[cie, zd|yBa si ju| przyzwyczai, |e musi zadziera 108 Tsknoty gBow, |eby na kogokolwiek popatrze. Ale wbijajc wzrok w tego m|czyzn czuBa si jako[ inaczej ni| zwykle, zupeBnie jakby byBa jeszcze mniejsza. Mo|e niezupeBnie mniejsza. Raczej sBabsza. W jego obecno[ci traciBa siB, przez co on stawaB si pot|niejszy.. Dlatego musiaBa zrobi wszystko, |eby z nim wygra. A te |óBte, wilcze oczy peBniBy chyba rol katalizatora, bo ilekro Creed patrzyB na Addie, co[ w niej drgaBo... ObjBa wzrokiem caBy wybieg. Martwych kurczt nie byBo ju| na podwórku. Zapewne Creed je pochowaB. Skrzy|owawszy ramiona na piersiach, oparBa si o porcz ganku. UbiegBej nocy co[ si midzy nimi zmieniBo. Nie wypowiedzieli tej nieBatwej prawdy na gBos, ale oboje doskonale zdawali sobie z tego spraw. Tu| przed kolacj, kiedy wyszBa z domu, by sprawdzi poideBka, i zobaczyBa martwe pisklta, wpadBa w tak panik, |e instynktownie szukaBa pomocy. Wtedy wBa[nie nadjechaB Creed. I wcale si nie wykrcaB. Przeciwnie. ZrobiB dla niej wszystko, co mógB, mimo wcze[niejszych kBótni oraz tego nieprzyjemnego wydarzenia z pomp. CzuBa wyrzuty sumienia, które jeszcze si wzmogBy, kiedy zobaczyBa go przy pracy nad wylgark. StBumiBa kolejne ziewnicie. Dwie godziny snu to stanowczo za maBo. Tak czy inaczej musiaBa pokona sBabo[ i przygotowa posiBek