X


... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

W tej chwili pod stopami rozleg� si� przera�liwy zgrzyt, a tu� po nim mro��cy krew w �y�ach, og�uszaj�cy ryk, jakby z czelu�ci piekielnych wyrwa�o si� na swobod� szale�stwo ca�ego �wiata. Jimmy rozgl�da� si� gor�czkowo. Nawet na twarzach Tsuranich mo�na by�o dostrzec niejakie zdziwienie. Ca�y zamek zacz�� dygota� i dr�e� w posadach. Mury zachwia�y si� niebezpiecznie. - Cholera! Co si� dzieje? - wrzasn�� Jimmy. - Nie mam poj�cia i nie zamierzam zostawa� tutaj, aby si� dowiedzie� - powiedzia� Guy. Da� znak, by pom�c mu d�wign�� si� na nogi. Chwyci� r�k� Tsuraniego i wsta� z trudem. Skin�� na innego wygl�daj�cego na oficera, kt�ry poleci� swym ludziom, aby d�wign�li Amosa. - Jimmy, daj rozkaz, by wszyscy �ywi natychmiast ewakuowali si� z g��wnego zamku. - Zako�ysa�o jeszcze mocniej. Guy zatoczy� si� pod mur. Upiorne wycie przybiera�o na sile. - Nie... przeka� wszystkim �ywym, by wynosili si� z miasta! Jimmy pogna� ku schodom. EPILOG Sala ponownie zadygota�a w posadach. Arutha chwyci� si� za krwawi�cy bok i nas�uchiwa�. Z oddali dochodzi�y odg�osy tytanicznych zmaga�. Podszed� do Puga i Macrosa. Obok nich stali dwaj magowie w czarnych szatach. Westchn�� ci�ko i skin�� im g�ow�. - Jestem ksi��� Arutha. Hochopepa i Elgahar przedstawili si�. - Ci dwaj pr�buj� powstrzyma� jakie� pot�ne moce - powiedzia� Elgahar. Musimy ich wspom�c. - Obaj Czarni po�o�yli r�ce na ramionach Puga i Macrosa. Zamkn�li oczy. Arutha stwierdzi� nagle, �e znowu jest sam. Spojrza� na groteskow� pow�ok� Murmandamusa, le��c� bezw�adnie w k�cie. Podszed� tam i wyci�gn�� miecz z cz�owieka-w�a. Przygl�da� si� przez chwil� pokrytej �luzem postaci kap�ana i za�mia� si� gorzko. Reinkarnowany w�dz narod�w moredheli okaza� si� by� Pantathianem! Wszystko by�o fa�szem i podst�pem - kilkusetletnie proroctwo, zgromadzenie pod jednym sztandarem moredheli i ich sprzymierze�c�w i obl�enie Armengaru i Sethanon. Na rozkaz Je�d�c�w Smok�w Pantathianie wykorzystali moredheli, zagarniaj�c chciwie istnienia, byle tylko dotrze� do Kamienia �ycia i m�c go u�y�. W ca�ym tym planie w�a�nie moredhele spo�r�d wszystkich innych zostali wykorzystani w spos�b najbardziej okrutny i bezwzgl�dny. Ironia godna wielkiego eposu. Odkrycie tego faktu niezwykle zdumia�o Ksi�cia, ale by� zbyt zm�czony, by uczyni� co� konkretnego. Rozgl�da� si� leniwie po sali, jakby szuka�, z kim m�g�by si� podzieli� tym wielkim odkryciem. Nagle w �cianie, gdzie znajdowa�y si� male�kie drzwi, pojawi�o si� p�kni�cie, przez kt�re do wn�trza posypa�y si� drogocenne kamienie, z�oto i inne skarby. Arutha nie us�ysza� odg�osu spadaj�cego gruzu, a by� tak potwornie zm�czony, �e nawet nie zastanawia� si�, jak do tego dosz�o. Opu�ci� miecz ostrzem w d� i zawr�ci� ku magom. Poniewa� nie dostrzeg� �adnego wyj�cia z sali, usiad� w ko�cu na podwy�szeniu i obserwowa� czterech znieruchomia�ych mag�w, trzymaj�cych si� za r�ce. Obejrza� ran� i stwierdzi�, �e up�yw krwi si� zmniejszy�. Skaleczone miejsce bola�o, ale nie by�o to gro�ne. Poniewa� nie m�g� nic innego zrobi� opar� si� wygodniej i czeka� cierpliwie. Ogon Ryath przebi� �cian�. W powietrzu wype�nionym kurzem fruwa�y kawa�ki cegie�, odpryski kamieni i zaprawy. Rycz�c z b�lu i w�ciek�o�ci, szarpi�c pazurami i z�bami smok nie przestawa� atakowa� W�adcy Upior�w magi�. Przeciwnik jednak by� pot�ny i Ryath p�aci�a wysok� cen�. Tomas ci�� z ca�ej si�y, trzymaj�c si� stale pomi�dzy Kamieniem �ycia a Draken-Korinem. Warcz�c i jazgocz�c w�ciekle, Valheru zaatakowa� Tomasa jak tygrys na jego kaftanie, okrywaj�cym zbroj�. Tomas nie mia� w sobie dzikiej furii przeciwnika, od dni szale�stwa, jakie ogarn�o go w czasie Wojny �wiat�w. By� za to starym wyjadaczem i trzyma� wroga w szachu. - Nie powstrzymasz nas znowu Ashen-Shugar - rykn�� Draken-Korin. - Jeste�my panami tego �wiata. Musimy tu powr�ci�. Tomas sparowa� cios i sam zaatakowa�. Jego miecz trafi� w zbroj� Draken-Korina wzbijaj�c chmur� iskier i rozcinaj�c kaftan. - Jeste� zmursza�� pozosta�o�ci� dawno minionego czasu. Istot� ograniczon� i bezrozumn�, kt�ra nawet nie wie, �e ju� dawno nie �yje. Potrafi�by� zniszczy� wszystko, byle tylko zdoby� pozbawion� �ycia, martw� planet�. Draken-Korin ci�� raptownie zza g�owy, mierz�c w twarz Tomasa. Tomas schyli� si�, robi�c jednocze�nie wypad. Jego ostrze wbi�o si� w brzuch Valheru. Draken-Korin zachwia� si� i cofn��. Tomas skoczy� na niego jak kot na szczura. Na W�adc� Tygrys�w posypa� si� grad cios�w. - Nie powstrzymasz nas - zawy� Draken-Korin. Ze zdwojon� furi� natar� na Tomasa, powstrzymuj�c jego atak. Role odwr�ci�y si�. Teraz Tomas cofa� si� powoli przed rozw�cieczonym przeciwnikiem. Nagle powietrze roz�wietli�o si� i zamigota�o

 

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.