... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Komandor Penmore powiedział mi, że widział się ze swym stryjem i usiłował, choć bezskutecznie, poprzeć moją sprawę. Nie mając nadziei, aby udało się zmienić jego stanowisko, radził mi uprowadzić Muriel po przybyciu Sir Ruperta do Londynu i uprzedziwszy przedtem pastora wziąć z nią ślub na poczekaniu. Zwierzył się z tym Muriel w kilku słowach, które udało mu się zamienić z nią na osobności, a dzielna dziewczyna wyraziła zgodę. - Jestem przy tym pewien - powiedział - że wszyscy przyjaciele będą ci pomocni. - George Dormer, Trevor i Tom Merrick oznajmili jednogłośnie, że pomogą mi, ile tylko będą mogli. Przypuściliśmy do konfidencji Sir Johna, który oświadczył, że po ślubie mogę sprowadzić mą małżonkę do jego domu, a wówczas może zapewnić, iż Sir Rupert nie będzie nas molestował. - W każdym razie skoro się już raz ożenisz, nie będzie mógł cofnąć małżeństwa i będzie musiał uznać cię za zięcia. Czułem się bardzo rozstrojony, oczekując przybycia Muriel do Londynu, jako że do tego czasu nie można było powziąć żadnego planu działania. Tymczasem lord Tempie nie zapomniał danej obietnicy i wspomniał o mnie swemu szwagrowi, ministrowi Pittowi. Ten zaszczycił mnie wyznaczeniem audiencji i przyjąwszy mnie nader uprzejmie, oświadczył, że wymienił moje nazwisko jego królewskiej mości. Król raczył z zadowoleniem wyrazić życzenie usłyszenia z mych własnych ust opowiadania o podróży Black Prince'a. Prezydent ministrów przedstawił mnie królowi w pałacu St. James, po zakończeniu sesji rady ministrów. Gdy ukląkłem i ucałowałem rękę królewską, monarcha - mówiący wyraźnie cudzoziemskim akcentem - kazał mi powstać i opowiedzieć na swój sposób historią naszych przygód. Opowiedziałem, zwięźle jak tylko mogłem, o najważniejszych wydarzeniach naszej podróży, w czym król wciąż mi przerywał wykrzykując: "To nadzwyczajne!" Gdy skończyłem, podał mi rękę do ucałowania, obiecując, że będzie o mnie pamiętał. Po opuszczeniu sali pan Pitt oświadczył, że przedstawił mnie do godności szlacheckiej z prawem używania tytułu "Sir", na co jednak król odrzekł, iż nie przypomina sobie precedensu uszlachcenia kapitana statku korsarskiego. Mimo wywodów, że zarówno Drake i Raleigh, jak i większość wybitnych marynarzy epoki elżbietańskiej, byliby uznani obecnie za korsarzy, jego królewska mość odparł, iż czasy się zmieniły. Pitt spodziewał się jednak i ufał, że uda się przekonać króla, aby rozważył ponownie swe postanowienie. W trzy dni po mojej audiencji u króla przybył do domu George'a Dormera, gdzie zamieszkiwaliśmy z Tomem Merrickiem, komandor Penmore z oznajmieniem, że stryj jego przyjechał wraz z rodziną poprzedniego dnia do Londynu i zatrzymał się przy St. James Square w swym domu, który odziedziczył wraz z tytułem i majętnościami. Zamierzał on wprowadzić Muriel w szeroki świat towarzyski, mając nadzieję, iż doprowadzi dzięki temu do małżeństwa, odpowiedniego jej urodzeniu i fortunie. - A teraz, senor Hawkins - powiedziała pani Dormer - będziesz pan musiał wykraść żonę, tak jak to zrobił George. Spotkasz ją na pewno na balach i uroczystościach, po których ją będą prowadzać, a wtedy pewnej nocy uczynisz to, czego dotychczas nie zrobiłeś - umkniesz, uprowadzając z sobą cenny pryz. - Możesz pani być pewna, że uczynię wszystko, co będzie w mej mocy, a mając przed oczyma przykład jej męża, będę działał śmielej, ufając w powodzenie. Muriel zwróciła niebawem powszechną uwagę swą pięknością i stała się królową zebrań towarzyskich. Jednak mimo że często spotykałem ją na herbatkach i przyjęciach u dworu, ojciec pilnował jej tak ściśle i zazdrośnie, że nigdy nie udało mi się zamienić z nią nawet słowa. Oczy jej natomiast zwierzały mi bardziej wymownie od słów, że w uczuciach wzglądem mnie pozostała nie zmieniona. Upatrywałem sposobności, aby ją 'porwać i wielekroć już przyjaciele moi wyczekiwali w pogotowiu wraz z ludźmi, by uprowadzić jej lektykę. Ale ojciec Muriel, podejrzewając widocznie, iż mogłem był poważyć się na taki czyn, otaczał ją zawsze znaczną liczbą lokai i ludzi z pochodniami, że wykonanie naszych planów wywołać by musiało zaburzenia i zamieszki, tym bardziej iż ojciec zwykł był zawsze dzielić z córką lektykę i trzeba by go było uprowadzać wraz z nią. Sprawy ciągnęły się tak niefortunnie przez pewien czas i począłem już prawię wątpić o możliwości zdobycia przedmiotu mych pragnień, gdy pewnego dnia otrzymałem wiadomość od pa na Pitta. który polecił mi przybyć do niego natychmiast. Gdy zjawiłem się w jego domu, zachodząc w głowę co by za ważna była przyczyna, dla której pragnął mnie widzieć, oznajmił, że jest obecnie wolne stanowisko gubernatora Południowej Karoliny i jeślibym się zgodził je przyjąć, przedstawi moją kandydaturę jego królewskiej mości.. Dodał przy tym, iż zdarzały się uprzednio przypadki nadawania godności szlacheckiej gubernatorom posiadłości kolonialnych, wobec czego król nie będzie już mógł dłużej odmawiać mi tego zaszczytu, na który - jak raczył wyrazić się pan Pitt - w pełni sobie zasłużyłem. Byłem tak zaskoczony, że zaledwie zdołałam wyjąkać jakieś stosowne podziękowanie, mówiąc jednocześnie, iż nie wyobrażam sobie, jak mógłbym przyjąć ofiarowywane mi stanowisko. Minister Pitt zdziwił się i rozgniewał, nalegając, bym wyjawił przyczynę mych wątpliwości. Opowiedziałem mu w końcu o moim afekcie do Muriel i o tym, że jej ojciec uparcie odmawia uznania mych zabiegów. Na to pan Pitt rzekł: - Przyjm pan tę godność i choć nie wiadomo jak bardzo Sir Rupert byłby dumny ze swego rodu, z pewnością nie odmówi ręki córki gubernatorowi kolonii, w której niedawno sam był tylko kupcem i plantatorem. Nie wątpię przy tym, że nazwisko Sir Roberta Hawkinsa nie jest w niczym gorsze od nazwiska Sir Ruperta Penmore'a. Odrzekłem, iż z przodków mych mogę być istotnie dumny