... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Uścisków, uniesień, różnych mów nie brakło w podobnej chwili, nastrajającej ducha na serdeczniej szą nutę. Kilku włościan wystąpiło z mówkami, mianowicie głośny z odbytej do Rzymu podróży Feliks Boruń i Kutasik gospodarz z Łowickiego. Ten ostatni, odznaczający się swym zdrowym i dosadnym sądem, zwykle zakańczał swą przemowę mniej więcej 31 Bebutow Dawid (1793—1867), generał, komendant Warszawy. 32 Paułucci Amiłkar (ok. 1810—1874), pochodzenia włoskiego, carski generał, dyrektor tajnej policji w Warszawie w okresie Paskiewiczowskimf oberpolicmajster Warszawy od lutego 1861 do lipca 1862 r. L Skreślono: postępowali. W tekście: Pauluczy. Od pogrzebu arcybiskupa Fijałkowskiego, a prawdziwie] od żałobnego nabożeństwa za Tadeusza Kościuszkę i słynnego oblężenia modlących się u Fary, u Bernardynów i Sw. Krzyża, to jest od ogłoszenia stanu wojennego, kończy się, iż tak się wyrażę, manifestacyjna epoka ruchu narodowego, a następuje epoka organizacyjna. II Warszawa Warszawie przy końcu 1861 r. nie było jeszcze takiej organizacji, jaka się później dopiero rozwinęła, siecią swych związków sięgającej po całym kraju, do wszystkich warstw społeczeństwa, a wpływami ogarniającej wszystko i wszystkich. Istniały3 wprawdzie liczne koła, kółka, związki ludzi jednej myśli, towarzystwa bliższych znajomych, stowarzyszenia w jakim specjalnym celu związane, niezależne i nie wiedzące często jedne o drugich, lecz spójni żadnej próczc przypadkowej między nimi nie było. Każde z nich działało na własną rękę, stosownie do swego sposobu widzenia rzeczy; wychodzące tajemnie pisemka i broszurki nieraz w rażącej były sprzeczności, a nieraz ustępy jednego i tegoż samego pisemka kłóciły się z sobą. Do jednego z takich kółek należał Tomasz Winnicki33, urzędnik Pocztamta Warszawskiego, człowiekd czynny, energiczny, a także działający na własną rękę. Za pośrednictwem Zbigniewa Chądzyńskiego zawiązał on stosunki z Janem Skowrońskim urzędnikiem sądowym do prowa- 33 Winnicki Tomasz (1828—1883), później naczelnik policji narodowej miasta Warszawy, w powstaniu pelnil funkcją szefa sztabu u Jeziorańskiego. a Skreślono: tylko. Tekst pierwotny: bez. c Tekst pierwotny: chyba, Skreślono: dosyć. dzenia śledztw politycznych w Cytadeli przeznaczonym. Zacnie i z prawdziwie obywatelskim poświęceniem, człowiek ten młody, mimo wiszącego nad głową jak miecz Damoklesa niebezpieczeństwa nieuniknionego prawie, w razie zdradzenia się przed Moskwą i narażenia się na najsroższą zemstę, codziennie składał Winnickiemu bratnie raporta ze swych czynności śledczo-sądowych z dodatkiem trafnej i rozsądnej rady. W ten sposób temu zacnemu młodzieńcowi jako też Winnickiemu wiele osób wdzięczność swą uczuwać [s] winna. W liczbie znajomych Winnickiego znajdował się niejaki Ziemięcki, niegdyś emigrant, ostatnio urzędnik bankowy, jak to mówią niepewna figura, już samą liczbą swoich znajomości i ich rozmaitości dająca do myślenia o sobie, umiejąca się wszędzie wkręcić. Człowiek ten udający sam przed sobą pewnego rodzaju Wallenroda szpiegowskiego od czasu do czasu stosownie do okoliczności po kilku z zamożniejszej młodzieży oddawał na pastwę komisjom śledczym, które pastwy podobnej potrzebowały, w interesie swego istnienia dla pokazania, że coś robią i nie darmo biorą ruble, a ze swej strony tajemnie wyłudzał od rodzin uwięzionych znaczne sumy pod pozorem grubo kosztujących starań się o uwolnienie ich z więzienia za pośrednictwem swych rozległych stosunków i wpływów. I tak to w Święto Bożego Narodzenia zadenuncjował Winnickiego z kilku innymi o należenie do spisku i wydawnictwo pisma tajnego „Strażnica"34. Przeczuwając jednak, że się na tej sprawie grubo załapać może i sprawki jego jeżeli nie obu stronom, to przynajmniej polskiej się wydadzą, postanowił usunąć się sprzed oczu i w tym celu wyrobił sobie paszport i delegację od władz moskiewskich na pełnienie tego samego co w kraju rzemiosła za granicą! W dniu wyjazdu przy pożegnalnych toastach z młodzieżą 34Pierwszy numer „Strażnicy" ukazał się 6.VIII.1861. r., ostatni 23. VI863 r. Redagował ją Joachim Szyć. znajomą podchmieliwszy nad miarę wygadał się przed niejakim Strumfeldem, iż wskutek żądania Piłsudskiegoa35, oberpolicmajstra, był zniewolony zadenuncjować kilku znajomych mniej winnych, ażeby tym sposobem podejrzenie od prawdziwie działających oddalić, że wydanym przez niego nic złego się nie stanie, jeżeli tylko zapłacą Piłsud-skiemu. Wskutek tego wyznania Strumfeld natychmiast udał się do oberpolicmajstra i bez ogródek powtórzywszy rozmowę swą z Ziemięckim, domagał się stanowczego uwolnienia świeżo zaaresztowanych. Moskal od rozumu prawie odchodził zmieniony i roz-wścieklony nieostrożnością Ziemięckiego, natychmiast aresztować go polecił i jako bezpożytecznego pod sąd komisji oddał. W zapomnieniu złości dla usprawiedliwienia swego niby okazał Strumfeldowi rachunki z pobranych za szpiegostwo przez Ziemięckiego pieniędzy. Ziemięcki, pomimo największych wysileń sprytu nikczemnego, oskarżeń swych niczym udowodnić nie potrafił*, bna Syberię więc wraz z oskarżonymi przez siebie był zesłany. Projektów do zarządzenia ogólnej, obejmującej wszystko i wszystkich organizacji niemało się w tym czasie rodziło; każdy bowiem z prawdziwych patriotów sam czuł konieczna na razie potrzebę takową, lecz po większej części projekta owe nie przeszły za granicę kółek lub towarzystw, w których się rodziły. Z jednym z podobnych projektów w niedługim jakoś czasie po uwięzieniu Winnickiego wystąpił Ignacy Radzie- * Przyjaciele Winnickiego wiedząc dokładnie o zarzutach mu czynionych wszystkie pozory przeciw mówiące zawczasu zobojętnić potrafili i takowe na niekorzyść Ziemiąckiego obrócić, choć zupełnie ich uwolnić i wyrwać0 z paszczy moskiewskiej było niepodobna. Piłsudski Zygmunt, gen. major, oberpolicmajster Warszawy, funkcją tą pełnił do 9.VII.1862 r. & W tekście: Piłsudzki. Skreślono; Ziemięcki. 0 Skreślono: ich. jowski36 urzędnik z biura Kronenberga*37 na zebraniu młodzieży, jakie umyślnie w swoim mieszkaniu zwołał. Wspominano o nim jako o wydatniejszym, jako mającym już pewną barwę właściwą