... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Królewicowa mówiła tonem, który przekonał panią de Cleves; mimo woli zrobiło się jej na sercu spokojniej i milej. Wróciła do domu, dowiedziała się, że matka miewa się o wiele gorzej. Gorączka wzmogła się i w następnych dniach urosła tak, iż widocznym było, że to jest ciężka choroba. Pani de Cleves, wielce strapiona, nie opuszczała pokoju matki; pan de Cleves również spędzał tam całe dnie i przez troskliwość o panią de Chartres, i aby nie dać żonie pogrążyć się w smutku, ale także dla przyjemności widzenia jej; namiętność jego nic nie osłabła. Pan de Nemours, który miał zawsze dla niego wiele przyjaźni, nie przestawał mu jej okazywać od swego powrotu z Brukseli. W czasie choroby pani de Chartres książę ów znalazł sposób widzenia kilka razy pani de Cleves, udając, że szuka jej męża lub zachodzi po niego, aby go wziąć na przechadzkę. Szukał go nawet w godzinach, w których wiedział, że go nie ma, i pod pozorem czekania nań, siedział w przedpokoju pani de Chartres, gdzie zawsze było kilka znamienitszych osób. Pani de Cleves zachodziła tam często; mimo że strapiona, zdawała się panu de Nemours nie mniej piękną. Okazywał, jak żywy bierze udział w jej strapieniu, a mówił o tym z twarzą tak łagodną i ule- głą, iż z łatwością przekonał ją, że nie w królewicowej jest zakochany. Nie mogła powściągnąć wzruszenia na jego widok, a mimo to widok ten sprawiał jej przyjemność; ale kiedy go nie było przy niej i kiedy uświadamiała sobie, że ten urok, jaki znajduje w jego pobliżu, to zwykły początek miłości, mało brakło, aby go nie znienawidziła w tej chwili z przyczyny bólu, jakim przejmowała ją ta myśl. Zdrowie pani de Chartres pogorszyło się tak bardzo, że zaczęto wątpić o jej życiu; kiedy lekarze wspomnieli jej o niebezpieczeństwie, przyjęła to z odwagą godną jej pobożności i cnoty. Skoro wyszli, kazała wyjść wszystkim i wezwać panią de Cleves. – Trzeba nam się rozstać, moja córko – rzekła podając jej rękę – niebezpieczeństwo, w jakim cię zostawiam, sprawia, iż tym ciężej mi jest porzucić cię w chwili, gdy mnie potrzebujesz. Żywisz skłonność do pana de Nemours; nie żądam, abyś mi się przyznała do tego: nie jestem już zdolna korzystać z twojej szczerości, aby tobą pokierować. Od dawna już spostrzegłam tę skłonność; ale nie chciałam ci o niej mówić z obawy, byś jej nie spostrzegła sama. Znasz ją aż nadto obecnie; jesteś na skraju przepaści; trzeba wielkich wysiłków i wielkiej mocy, aby się zatrzymać. Pomyśl, co jesteś winna mężowi; pomyśl, co jesteś winna samej sobie, i pomyśl, że możesz stracić ową dobrą 36 sławę, którą zdobyłaś i której tyle pragnęłam dla ciebie. Miej siłę i odwagę, moja córko, usuń się ze dworu, skłoń męża, aby cię stąd zabrał; nie lękaj się powziąć zbyt twardych i trudnych postanowień, choćby ci się zdały zrazu najokropniejsze; łagodniejsze będą w skutkach niż opłakane miłostki. Gdyby inne pobudki niż racje cnoty i obowiązku mogły cię skłonić do tego, czego pragnę, powiedziałabym ci, że jeśli coś byłoby zdolne zmącić szczęście, jakiego się spodziewam schodząc z tego świata, to świadomość, że upadłaś jak inne kobiety; ale jeśli to nieszczęście ma ci się zdarzyć, przyjmuję śmierć z radością, aby nie być jego świadkiem. Pani de Cleves oblała łzami ręce matki, ściskając je w dłoniach tak, iż pani de Chartres sama uczula się wzruszona. – Żegnaj mi, córko – rzekła – skończmy rozmowę, która nadto wzrusza nas obie, i pamiętaj, jeżeli możesz, o wszystkim, com rzekła. Obróciła się na bok kończąc te słowa i kazała córce przywołać dworki, nie chcąc słuchać ani mówić więcej. Pani de Cleves wyszła od matki w stanie, który można sobie wyobrazić, a pani de Chartres myślała już tylko o tym, aby się gotować na śmierć. Żyła jeszcze dwa dni, przez które nie chciała widzieć córki, jedynej istoty, którą kochała. Pani de Cleves była straszliwie znękana; mąż nie opuszczał jej, i skoro tylko pani de Chartres oddała ducha, zabrał żonę na wieś, aby ją oddalić od miejsc, które drażniły jedynie jej boleść. Nigdy nie widziano podobnego bólu; mimo że czułość i wdzięczność miały w nim największy udział, to, iż straciła w matce obronę przeciw panu de Nemours, też wiele się przyczyniało