... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Nie moge zapomniec zwlaszcza o owej poboznej kobiecie z Ksiegi Machabejskiej (2 Mch 7), która gdy jej siedmiu synów pewnego dnia na jej oczach poddano straszliwym, niludzkim, groza przejmujacym torturom, patrzyla na to z pogodnym obliczem i podniesiona glowa oraz kazdego z osobna napominala, zeby sie nie dal zastraszyc i dla Bozej sprawy ochotnie zlozyl w ofierze cialo i dusze. Tym przykladem chcialbym zakonczyc te ksiege. Ale pozwólcie mi dorzucic jeszcze dwie uwagi. Jesli dobrego, Bozego czlowieka wytraca z równowagi jakies cierpienie, niech sie taki napelni wstydem na widok kupca, który dla osiagniecia niewielkiego, a przy tym jakze niepewnego zysku, czesto wyrusza w dalekie kraje, przemierza uciazliwe szlaki, góry i doliny pustynie i morza, naraza sie na spotkanie rabusiów i zbójców czyhajacych na jego zycie i mienie, znosi brak jedzenia, picia i snu oraz inne niewygody, a przeciez rad o tym wszystkim zapomina dla nadziei drobnego, niepewnego zysku. W boju rycerz rzuca na szale majetnosc, zycie i dusze dla zdobycia doczesnej, krótkotrwalej chwaly, nam zas, gdy coskolwiek ucierpimy dla Boga i wiecznej szczesliwosci, wydaje sie, ze dokonalismy czegos wielkiego. A oto druga sprawa, która chce jeszcze poruszyc: Ktos tepego umyslu powie moze, ze wiele z tego co napisalem w tej ksiedze i gdzie indziej, nie jest prawda. Takim odpowiem slowami sw. Augustyna z 1 ksiegi jego Wyznan. Wyraza on tam opinie, ze Bóg juz teraz dokonal wszystkiego, co ma nastapic w przyszlosci, nawet za wiele tysiecy lat, gdyby swiat mial jeszcze tak dlugo istniec, oraz ze dokonuje dzisiaj tego równiez, co minelo wiele tysiecy lat temu. Cóz na to poradze, jesli ktos tego nie pojmuje? - pyta. A na innym znowu miejscu powiada on, ze jesli ktos chce oslepic innych, po to by ukryc swoja wlasna slepote, daje tym samym dowód swej nazbyt rzucajacej sie w oczy milosci wlasnej. Mnie wytarczy, jesli to co mówie i pisze, jest prawda we mnie i w Bogu. Jesli ktos zanurzy w wodzie kij, wyda mu sie krzywy, mimo ze jest zupelnie prosty; przyczyna tego jest wieksza gestosc wody w porównaniu z powietrzem, bo kij zarówno sam w sobie, jak i w oczach patrzacego nan poprzez czyste powietrze, jest zupelnie prosty. Sw. Augustyn mówi: "Kto poznaje to, czego nie przynioslo zewnetrzne oko, kto widzi wewnatrz, bez wielu pojec, szczególowych przedmiotów i materialnych wyobrazen, ten wie, ze jest to prawda" . Kto jednak nic o tym nie wie, ten drwi i wysmiewa sie ze mnie. Ale mnie zal go. W rzeczy samej tacy chca widziec i przezywac sprawy wieczne, trwac w swietle wiecznosci, a równoczesnie serce ich miota sie jeszcze miedzy dniem wczorajszym i jutrzejszym. Poganski mistrz, Seneka, powiada: "Gdy masz mówic o rzeczach wielkich i wznioslych, oczysc i rozszerz swe serce i wznies dusze". Ktos moze powie, ze takich pouczen nie nalezy wypowiadac ani spisywac dla nieuczonych. Na to odpowiem: jesli sie nie bedzie uczyc nieuczonych, nikt sie nie nauczy, nikt tez nie bedzie mógl potem uczyc ani pisac. Po to bowiem uczymy nieuczonych, zeby zostali uczonymi. Gdyby nie bylo nowego, nic by sie tez nie moglo zestarzec. "Zdrowym nie trzeba lekarza", mówi Chrystus (Lk 5, 31). Po to jest lekarz, zeby chorym przywracal zdrowie. Jesli ktos rozumie te slowa falszywie, cóz moze na to poradzic ten, kto te prawdziwe slowa we wlasciwy podaje sposób? Sw. Jan zwiastuje swieta Ewangelie wierzacym, jak równiez wszystkim niewierzacym, po to by sie stali wierzacymi, a mimo to rozpoczyna ja od najwznioslejszych slów, jakie czlowiek moze wypowiedziec o Bogu; równiez jego slowa, podobnie jak i Chrystusowe, moga przeciez byc falszywie zrozumiane. Niech bogaty w milosc i milosierdzie Bóg-Prawda sprawi, zebysmy - ja i ci, którzy te ksiazke beda czytac - znalezli w sobie prawde i mieli ja przed oczyma. Amen. --------- O CZLOWIEKU SZLACHETNYM Wstep W porównaniu z innymi kazaniami, to kazanie-traktat jest dosyc dlugie. Zgodnie z powszechnie w sredniowieczu stosowana zasada, komentowane sa w nim kolejne slowa motta - w tym wypadku slowa Ewangelii sw. Lukasza: "Jeden szlachetny czlowiek (1) wyruszyl w droge do dalekiego kraju (2), by posiasc królestwo (3) i powrócil" (5). Osobny, czwarty czlon tego schematu, stanowi slowo "jeden", Ten piecioczlonpwy podzial ma jednak znaczenie czysto formalne, bo rzeczywisty uklad tresci kazania zapowiada na poczatku sam autor. Ma ono trzy czesci: 1. szlachetnosc czlowieka przyslugujaca mu z samej natury; 2. Boskosc tego, co moze osiagnac przez laske; 3. droga prowadzaca do Boga. I tego zreszta podzialu nie trzyma sie scisle, bo drugi z zapowiedzianych tematów omawia jako ostatni. Jesli porównamy ze soba obydwie czesci Liber benedictus, od razu rzuca sie w oczy zasadnicza róznica w sposobie omawiania tematu. W Ksiedze Boskich pocieszen, podobnie jak z reguly w Kazaniach, Eckhart uprawia teologie, która by mozna nazwac "odgórna", gdyz punktem wyscia sa tam abstrakcyjne zasady filozoficzne lub zycie Boze determinujace wszystko inne. Z tego najwyzszego poziomu zniza sie kaznodzieja do praktycznych regul zycia duchowego, dochodzac az do konkretnych spraw codziennego zycia. W tym kazaniu tok myslenia jest odwrotny, zupelnie zreszta dla Eckharta nietypowy - normalny natomiast w tego rodzaju literaturze: od praktycznych form zycia religijnego czlowieka stworzonego na obraz Bozy, rozwazania Eckharta wznosza sie az do spekulacji na temat jednosci w Bogu i z Bogiem. Przyczyne odstepstwa od przyjetej reguly K. Ruh widzi w przeznaczeniu tego kazania dla królowej Agnieszki, przeslanego jej, wedlug jego hipotezy, w decydujacym momencie jej zycia, kiedy opuszczala ten swiat, by zaczac nowe, na pól zakonne zycie w cieniu klasztoru . Nie o takie czy inne konkretne nieszczescia tu chodzi, ale o ziemskie cierpienie jako takie - problem, którego pelne rozwiazanie czlowiek potrafi znalezc jedynie w Bogu