... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

– Nudzisz mnie, Sinuhe – rzekła. – Doprawdy okropnie mnie nudzisz. Czego ty właściwie chcesz? – Chcę jeść i pić, i zażywać z tobą rozkoszy – odparłem z bólem w sercu. – Przecież mi to obiecałaś. – To było wczoraj, a dziś mamy nowy dzień – odparła, a niewolnica zdjęła z niej pomiętą szatę i zaczęła nacierać i masować jej ciało. Ona zaś przeglądała się w lustrze i malowała sobie twarz, włożyła perukę i wyjąwszy diadem, w którym perły i drogie kamienie oprawione były w stare złoto, włożyła go sobie na czoło. – Piękny jest mój klejnot – powiedziała. – Z pewnością wart swojej ceny, choć jestem zmęczona i członki mam omdlałe jak po całonocnych zapasach. – Ziewnęła i napiła się wina z pucharu, by się pokrzepić. Również i mnie poczęstowała winem, lecz wino nie smakowało mi wcale, gdy patrzyłem na nią. – A więc skłamałaś mi wczoraj! – zawołałem. – Wcale nie czułaś słabości, która by przeszkadzała ci w zażyciu rozkoszy ze mną! – Tak mówiłem, lecz serce moje wiedziało to już poprzedniego dnia. – Pomyliłam się – odrzekła. – Lecz mój okres powinien istotnie już nadejść. Bardzo jestem zmartwiona, gdyż być może zaszłam z tobą w ciążę, Sinuhe, bo byłam słaba w twych ramionach, ty zaś obszedłeś się ze mną bardzo gwałtownie. – Ale mówiąc to uśmiechała się i patrzyła na mnie ironicznie, tak że wiedziałem, iż tylko się ze mnie naigrywa. – Twój klejnot pochodzi z pewnością z królewskich grobów w Syrii – powiedziałem. – Pamiętam, że opowiadałaś mi coś takiego wczoraj. – O – westchnęła cicho – mój klejnot został wprawdzie znaleziony pod wezgłowiem w łożu syryjskiego kupca, ale nie trzeba, żebyś się tym martwił, bo był to mężczyzna z wielkim brzuchem, opasły jak wieprz i cuchnący cebulą. Dostałam to, co chciałam, i nie zamierzam spotkać się z nim więcej. Zdjęła z głowy diadem i perukę i obojętnie opuściła je na podłogę przy łożu, po czym znowu wyciągnęła się na posłaniu. Jej głowa, gdy ją przede mną obnażyła, była gładka i piękna, a ona przeciągała się całym ciałem i założyła ręce na kark.. – Jestem słaba i zmęczona, Sinuhe – odezwała się. – Wykorzystujesz moje znużenie przyglądając mi się tak, gdy nie mogę temu przeszkodzić. Powinieneś pamiętać, że nie jestem jakąś nędzną kobietą, choć mieszkam sama, i że muszę strzec swej dobrej sławy. – Wiesz doskonale, że nie mam już nic, co mógłbym ci dać w darze. Wszystko, co miałem, jest twoją własnością – powiedziałem chyląc głowę na brzeg jej łoża i czując zapach jej pomad i jej skóry. Dotknęła lekko dłonią moich włosów, ale natychmiast ją cofnęła śmiejąc się i trzęsąc głową. – Jak fałszywi i zdradliwi potrafią być mężczyźni – powiedziała. – Nawet ty kłamiesz przede mną, ale nie mogę nic na to poradzić, Sinuhe, że cię lubię i jestem wobec ciebie słaba. Mówiłeś raz, że łono moje będzie cię palić gorzej niż ogień, ale to nieprawda. Dotknij go, zobacz, jakie jest chłodne i miękkie. Także piersi moje możesz pieścić dłońmi, bo są zmęczone i tęsknią za pieszczotą. Ale kiedy chciałem zażyć z nią rozkoszy, odepchnęła mnie, usiadła na łożu i rzekła z rozgoryczeniem: – Choć jestem słaba i samotna, nie pozwolę, by zbliżył się do mnie nieszczery człowiek. Zataiłeś przede mną, że twój ojciec, Senmut, posiada dom w dzielnicy ubogich przy porcie. Dom ten niewiele jest wart, ale grunt, na którym stoi, leży blisko przystani, a za sprzęty można by może też coś dostać, gdyby sprzedać te rzeczy na targowisku. Może gdybyś dał mi ten dom, mogłabym jeść, pić i zażyć rozkoszy z tobą dzisiaj, bo o dniu jutrzejszym nikt z góry nic nie wie, ja zaś muszę czuwać nad swoją dobrą sławą. – Własność mojego ojca nie jest moją własnością – odparłem przerażony. – nie możesz wymagać ode mnie tego, co nie moje, Nefernefernefer. Ona jednak przechyliła głowę i popatrzyła na mnie swymi zielonymi oczami, a twarz jej była blada i maleńka, gdy rzekła: – Własność twego ojca jest twoim prawnym dziedzictwem, Sinuhe. I wiesz o tym dobrze, bo rodzice twoi nie mają córki, która by na równi z synem miała prawo do spadku, lecz ty jesteś ich jedynym dzieckiem. Ukrywasz też przede mną, że twój ojciec jest ślepcem i dlatego powierzył ci swoją pieczęć i dał prawo zawiadywania jego własnością i stanowienia o niej jak o twojej własnej