... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

— Czy ma pan pewność, że Yaljon jest tak słaby, jak wynikało z pańskich słów? — spytał zafrasowany Hawkmoon. Bewchard uśmiechnął się szeroko. — Mam pewność, że jest o wiele silniejszy, niż sugerowałem. Prawdopodobnie nawet silniejszy, niż przypuszcza Yeroneeg. Według mojej opinii Yaljon jest wciąż jeszcze do tego stopnia zaskoczony naszym dzisiejszym lekkomyślnym atakiem na jego statek, że nie zdążył dokonać należytej oceny środków, jakimi dysponuje. Nie musiałem jednak mówić o tym Yeroneegowi, prawda, przyjaciele? Książę popatrzył na Bewcharda wzrokiem pełnym podziwu. — Ma pan wiele odwagi, kapitanie. — To raczej tylko desperacja, mistrzu Hawkmoonie. Książę skinął głową. — Chyba wiem, co pan ma na myśli — rzekł. Zastali otwartą bramę, więc podjechali wprost ku wejściu do domu. W drzwiach oczekiwała ich pobladła Jeleana. — Czy nic ci się nie stało, Pahl? — spytała, kiedy wysiedli z powozu. — Oczywiście — odparł Bewchard. — Sprawiasz wrażenie przerażonej, Jeleano. Odwróciła się i weszła do budynku. Zatrzymała się dopiero w jadalni, gdzie na stole wciąż jeszcze stała nie sprzątnięta po kolacji zastawa. — To... nie pożar statku przeraził mnie do tego stopnia — powiedziała drżącym głosem. Popatrzyła na brata, potem przeniosła wzrok na d'Averca, w końcu na Hawkmoona. Miała rozszerzone ze strachu oczy. — Podczas waszej nieobecności mieliśmy gościa. — Gościa? Kto to był? — zapytał Bewchard, otaczając ręką jej rozdygotane ramiona. — On... przyszedł sam... — zaczęła. — A cóż dziwnego w tym, że gość przyszedł sam? Gdzie jest teraz? — To był Yaljon, Pahl. Lord Valjon ze Starvelu we własnej osobie. On... — urwała i zakryła twarz dłońmi. — Uderzył mnie w twarz... Patrzył tymi nie widzącymi, nieludzkimi oczyma, przemawiał tym swoim głosem... — Co powiedział? — zapytał nagle Hawkmoon posępnym tonem. — Co takiego powiedział, pani? Ponownie jej wzrok prześlizgnął się po twarzach mężczyzn i zatrzymał na księciu Koln. — Stwierdził, że tylko bawi się z Pahlem, że jest zbyt dumny na to, by marnotrawić swój czas i siły na szukanie zemsty, że jeśli Pahl nie ogłosi jutro na rynku, iż przestanie naprzykrzać się Pirackim Lordom swym... swym „bezsensownym nękaniem ich", zostanie ukarany w sposób odpowiedni do jego występków. Powiedział, iż spodziewa się usłyszeć proklamację Pahla jutro w samo południe. Bewchard zmarszczył brwi. — Przyszedł tutaj, do mojego domu, żeby jak sądzę, okazać mi swą pogardę. Spalenie statku było jedynie demonstracją, a zarazem podstępem, by zwabić mnie do portu. Rozmawiał z tobą, Jeleano, gdyż chciał udowodnić mi, że może dosięgnąć najbliższych mi, ukochanych osób, kiedy tylko zechce. — Westchnął głośno. — Nie mam już teraz wątpliwości, że nastaje nie tylko na moje życie, ale także na życie moich bliskich. Powinienem był spodziewać się podobnej sztuczki... — Przeniósł spojrzenie na Hawkmoona, a w jego oczach pojawiło się zmęczenie. — Możliwe, że postąpiłem jak głupiec. Być może Yeroneeg miał rację. Nie powinienem zadzierać z Yaljonem, w każdym razie nie teraz, kiedy jego chronią mury Starvelu. Nie zwykłem posługiwać się bronią podobną do tej, jaką on wykorzystał przeciwko mnie! — Nie umiem panu nic poradzić — powiedział cicho Hawkmoon. — Mogę jednak ofiarować swoją oraz d'Averca pomoc w pańskiej walce, jeśli zdecyduje pan ją kontynuować. Bewchard popatrzył mu wprost w oczy, a po chwili zaśmiał się wyprostowując ramiona. — Oczywiście, to nie jest rada, Dodanie Hawkmoonie, Rycerzu Czarnego Klejnotu, tylko wskazanie mi, co powinienem myśleć o sobie, jeśli odrzucę pomoc dwóch tak wyśmienitych szermierzy jak wy. Owszem, będę walczył. Jutro wypoczniemy, ignorując ostrzeżenie Yaljona. A ciebie, Jeleano, otoczę ochroną. Poślę po ojca i poproszę, by przybył razem ze swymi ludźmi i zaopiekował się tobą. Hawkmoon, d'Averc i ja pójdziemy jutro po zakupy, jakby nic się nie stało. — Wskazał dłonią pożyczone ubrania, które dwaj przyjaciele mieli na sobie. — Obiecałem wam nowe stroje, mistrzu Hawkmoonie, a także dobrą pochwę do tego zdobycznego miecza. Będziemy się zachowywać zupełnie normalnie